wtorek, 18 września 2012

18 września 2012

I znów jesteśmy po treningu, po wczorajszym było wow, dzisiaj mamy ehhh.. No właśnie Suzunia na samym poczatku treningu wymyśliła sobie, że podnoszenie aportu i szybkie wypluwanie jest fajną zabawą, no może i jest ale nie kiedy ćwiczy się formalny aport.. Tak więc skorygowana ostrzejszym nie, wypieła się na aporcik, co za tym idzie źle skojarzyła nie, zamiast nie --> nie wypluwaj, to jej się ubzdurało nie --> nie dotykaj!! a że małe to i uparte jak osioł, zeby zacisnęła i tak sobie do niej mów i pokazuj.. "mówiłaś nie to nie, o co Ci teraz chodzi". Długo trwało pokazywanie psu, że klik i smakole są tylko wtedy kiedy trzyma aporcik w pyszczku, ale ostatecznie udało się uzyskać zadowalajacy efekt, w ostatniej sesji w pierwszym momencie wypluła koziołek, pomyślała i po chwili podniosła z ziemi i przytrzymała :) za co oczywiście były super nagrody i zakończenie pracy..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz