Kolejny trening za nami, oj było ciężko, mała nie mogła sie
skoncentrować wszystko było fajniejsze, pieski, patyczki, motylki i inne tego
typu rozrywki. Długo walczyłyśmy, powtarzając skupienie na przewodniku, aż w
końcu załapało i mogłyśmy zacząć pracę. Chodzenie przy nodze bez rewelacji, ale
za to fajnie nam idzie wysyłanie do kwadratu, aport oraz wyszukiwanie patyczka
z własnym zapachem, co było dla Suzi całkowicie nowym ćwiczeniem, a i tak poszło w miarę gładko. Na koniec
treningu, relaks z frisbee. Suu była przeszczęśliwa, bo to jedna z jej
ulubionych rozrywek oczywiście zaraz po obi :)
Do domu wróciłyśmy mega zmęczona, zarówno ona jak i ja, reszte dnia odziwo
sunia przespała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz