niedziela, 30 września 2012

30 września 2012

Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych we Wrocławiu, Suzi otrzymała ocenę doskonałą i zwycięstwo młodzieży :) Debiut wystawowy bardzo udany :)





czwartek, 27 września 2012

27 września 2012

Nareszcie urlop, cale dwa dni, ale zawsze.. zabrałam Delte i Suzi na smycze i poszłyśmy na spokojny poranny spacer, pogoda świetna także przeciagnęło nam się do połtora godziny, psice zadowolone, ale jak to bywa co dobre szybko sie kończy. W oddali zauważyłam dwóch panów zajętych rozmową oraz ich całkiem spore psy, cięzko było określić kto to, więc zabrałam rudą na smycz, suseł również przypięty żeby im nic głupiego do głowy nie strzeliło no i wracamy najbardziej skrajną i oddaloną od nich ścieżką. Na nasze nieszczęście jeden z psów ruszył w naszym kierunku i nie był to bieg typu pobawmy się, nie myśląc za dużo pierwsze co chwyciłam małą na ręce, niestety nie zdążyłam odpiąć Delty ze smyczy bo ta wstrętna sucz wisiała już na niej :( całe szczęście Del jest duża i potraktowała kundla z należytą złością. Wspaniały właściciel podbiegł i odciągnął kundlice, ani przepraszam ani nic, na moje słowa, zeby pilnował psa i trzymał go na smyczy odwarknął cóż ma zrobić przecież to suka.. Nawet nie chce myśleć co by mogło się stać gdyby ona dopadła Suzi.. Myślę, że w takich momentach nawet projekt z żółtymi kokardkami by nie pomogł, czasem ludzka bezmyślność jest zbyt wielka..

niedziela, 23 września 2012

23 września 2012

Wrocław :) Suu jest jak zwykle przeszczęśliwa bo jest z Deltą, która pozwala na ciągłe lizanie i zaczepianie, nie pokazując przy tym zębów.. Dzisiaj zrobiłyśmy krótki trening, nie ma wakacji, chodzenie przy nodze, kilka sesji samokontroli, siadanie z aportem w zębach, nom i nadeszła również pora na aport.. Pomyślałam sobie trudno, jak spalimy to Aga nas udusi, ale cóż ryzyk fizyk. Przejście przy nodze, zatrzymanie, wyrzut aportu.. pies siedzi, komenda aport, mała biegnie i podejmuje, no to komenda noga.. a Suzi co robi, biegnie i dostawia się do nogi z aportem w zębach, klik i mega nagroda. Nie ma to jak Papillon robiący formalny aport :)
Powtórzyłyśmy dla utrwalenia jeszcze kilka razy, zakończenie ćwiczeń sukcesem i zabawa :)
Wniosek taki, iz czasem jednodniowa przerwa moze wyjść na plus.


piątek, 21 września 2012

21 września 2012

Ostatni trening przed tygodniowym wyjazdem do Wrocławia :) Uff, uff, uff, mała dzisiaj dała radę, w trudnych warunkach, samochody, autobusy, nowi ludzie kolejne ćwiczenia wychodziły nam całkiem fajnie. Bardzo zadowolona jestem z zostawania bo faktycznie emocje siegały zenitu, a psica wytrwała całkiem długą sesję. Podsumowując ostatnie blee dla aportu zostało przełamane i znów jest fajny, zostawanie na plus, chodzenie przy nodze nooo tutaj mamy wysoko postawioną poprzeczkę :P całość na kontakcie, hmmm, może za rok :) Poniżej fotka przyszłej Mistrzyni Świata w Obedience :D


wtorek, 18 września 2012

18 września 2012

I znów jesteśmy po treningu, po wczorajszym było wow, dzisiaj mamy ehhh.. No właśnie Suzunia na samym poczatku treningu wymyśliła sobie, że podnoszenie aportu i szybkie wypluwanie jest fajną zabawą, no może i jest ale nie kiedy ćwiczy się formalny aport.. Tak więc skorygowana ostrzejszym nie, wypieła się na aporcik, co za tym idzie źle skojarzyła nie, zamiast nie --> nie wypluwaj, to jej się ubzdurało nie --> nie dotykaj!! a że małe to i uparte jak osioł, zeby zacisnęła i tak sobie do niej mów i pokazuj.. "mówiłaś nie to nie, o co Ci teraz chodzi". Długo trwało pokazywanie psu, że klik i smakole są tylko wtedy kiedy trzyma aporcik w pyszczku, ale ostatecznie udało się uzyskać zadowalajacy efekt, w ostatniej sesji w pierwszym momencie wypluła koziołek, pomyślała i po chwili podniosła z ziemi i przytrzymała :) za co oczywiście były super nagrody i zakończenie pracy..

poniedziałek, 17 września 2012

17 września 2012



Poniedziałek, na godzinę 18:30 zaplanowałyśmy z Agnieszką kolejny trening posłuszeństwa dla Suzi, tym razem wybrałyśmy całkowicie nowe dla niej miejsce, aby popracować również w innych niż zwykle rozproszeniach, a tych było naprawdę sporo. Duża ilość psiaków, jeżdżące samochody, masa przechodzących ludzi, starszych i młodszych, głośniejszych, bardziej ekspresyjnych jak i tych spokojniejszych. Tak więc Susełek miał trudne zadanie i muszę się pochwalić, że zdała je na 5 :) Całość dzisiejszego treningu była o niebo lepsza niż tego z soboty.Suu bardzo fajnie chodziła przy nodze, bez problemu mijając psich przyjaciół, regulaminowe zostawanie nie sprawiało jej żadnych problemów, podobnie z aportem i formalnym przywołaniem do nogi. Mała była bardzo fajnie skupiona i z radością wykonywała kolejne zadania. Co nie ukrywam ale napawa nadzieją i coraz bardziej uświadamia, że faktycznie robimy postępy i nasza praca, codzienne ćwiczenia nie idą na marne.

niedziela, 16 września 2012

15 września 2012



Kolejny trening za nami, oj było ciężko, mała nie mogła sie skoncentrować wszystko było fajniejsze, pieski, patyczki, motylki i inne tego typu rozrywki. Długo walczyłyśmy, powtarzając skupienie na przewodniku, aż w końcu załapało i mogłyśmy zacząć pracę. Chodzenie przy nodze bez rewelacji, ale za to fajnie nam idzie wysyłanie do kwadratu, aport oraz wyszukiwanie patyczka z własnym zapachem, co było dla Suzi całkowicie nowym ćwiczeniem, a i tak poszło w miarę gładko. Na koniec treningu, relaks z frisbee. Suu była przeszczęśliwa, bo to jedna z jej ulubionych rozrywek oczywiście zaraz po obi :) Do domu wróciłyśmy mega zmęczona, zarówno ona jak i ja, reszte dnia odziwo sunia przespała. 

poniedziałek, 3 września 2012

1-2 września 2012

Pierwszy wrześniowy weekend spędziliśmy nad jeziorem w Borównie obok Bydgoszczy, pojechaliśmy całą naszą trójką na zawody thriatlonowe, gdzie Staszek zrobił całość IRONMAN-a (3,9 km pływanie, 180 km rower, 42 km bieg), a my z Suzi miałyśmy czas na mega socjalizację.. Co prawda nie było aż tak różowo jak mogło by się wydawać „weekend nad jeziorem”,  na miejsce dojechalismy w sobote późnym popołudniem, odmeldowaliśmy się w biurze zawodów, podczas gdy pańcio przygotowywał swój rower do staru my z Susłem bawiłyśmy się frisbee, robiąc tym samym mini widowisko dla wszystkich przechodzących dzieci i ich rodziców J a było na co popatrzeć, Suzi jest bardzo skoczna i w sposób iście teatralny potrafi wyłapywać dyski z powietrza.. Niestety nie wszystko było tak fajne jak nasz mini trening frisbee J Miny nam troche zrzedły gdy dojechalismy do motelu, w którym mieliśmy mieć nocleg, hmmm nie ma co za duzo pisać, ale nawet Suzi nie mogła tam spokojnie zasnąć..Dzień zawodów rozpoczeliśmy juz o 5 rano, gdyż o 7 chłopcy startowali, tak więc szybka toaleta i wyjazd. Małej bardzo podobała się plaża, ganiała jak oszalała, a no i kopać mozna było bez żadnego oporu, a że Suseł jest z rodziny ryjówek to sprawiłao jej to ogromna frajdę J Reszte dnia spędziłysmy na ćwiczeniu koncentracji, socjalizacji z różnego rodzaju dzwiękami i sprzętami, a także na spokojnym wyczekiwaniu. W okolicach 18.00 Suu była już padnięta, a przed nami jeszcze kilka godzin pobytu na miejscu, socjalizacja w restauracji i powrót do domu. Na miejsce dotarliśmy około 2 w nocy, także dzisiejszy dzień całe szczęście Suzunia spędziła na regenerowaniu sił i spokojnych zabawach :)
Poniżej kilka zdjęć z wyjazdu: