Nareszcie piątek, normalnie odetchnełabym z ulgą, koniec tygodnia, weekend, ale nie dzisiaj.. Dlaczego? No właśnie, był to pierwszy dzień w nowym domu, w którym Suzi musiała tak naprawdę zostać sama na czas mojej nieobecności. Wstałyśmy bardzo wcześnie, żeby odpowiednio psicę zmęczyć, jak wiadomo zmęczony pies to szczęśliwy pies, a że dodatkowo równałoby się to z tym, ze mała prześpi moja nieobecność to byłoby super :D Tak więc poćwiczyłyśmy, pobawiłysmy się, poszłyśmy na długi spacer, przygotowałam dla niej również pysznego konga, który zwykle dawał jej informację "uwaga, zaraz zostaniesz sama, zjedz i idź spać" :) do tej pory działało, wiem bo nagrywałam ją klika razy na kamerkę.. ale dzisiaj niczego nie byłam pewna, jak zwykle nie żegnając się, zostawiłam zabawkę i wyszłam, nie piszczała, pomyślałam sobie uff to dobry znak. W pracy często zastanawiałam się jak mała, czy wszystko ok, czy nie łobuzuje, czy przypadkiem nie przegryzła jakiegoś kabla, na całe szczęście udało mi się wyjść trochę wcześcniej i pojechać do domu. Zaciekawiona spokojnie podeszłam pod drzwi.. ciiisszzaaa.. dobrze, dobrze pomyślałam wchodząc do środka, ku mojej uciesze przywitał mnie mój uradowany psiak, jednocześnie przeciągając sie i ziewając. Zerknełam do sypialni, salonu i kuchni, wszystko na miejscu, jedynie kocyk w posłanku skopany. Szybko zapiełam smycz i poszłyśmy na spacer po okolicy, nie ukrywam że byłam bardzo zadowolona bo nasze spokojne zapoznawanie Suu z nowym miejscem zdało egzamin. Psica najnormalniej w świecie przespała całą moją nieobecność :) Łobuz wyszedł z niej dopiero po moim powrocie :)
Poniżej pierwsze zdjęcia z nowego mieszkania.
piątek, 16 marca 2012
czwartek, 15 marca 2012
15 marca 2012
Nastał ten wielki dzień, dzień przeprowadzki, ostatnie graty zostały przewiezione do nowego domu i nie pozostało nam nic innego jak tylko cieszyć się z kolejnego, rozpoczętego etapu naszego wspólnego życia.
wtorek, 13 marca 2012
5- 12 marca 2012
Wielkie pakowanie zakończone.. myśląc o rzeczach, które mogą przerazić małą w nowym mieszkaniu, nie pomyślałam, że dziwnym może jej się wydać samo pakowanie, zamieszanie z tym zwiazane oraz emocje, których dla tak młodego psiaka było sporo. Dlatego też przeprowadzkę postanowilismy rozłożyć w czasie, stopniowe przewożenie rzeczy pozwoliło nam spokojnie przyzwyczajić suńkę do tego, iż w nowym miejscu jest coraz więcej starego domu. Część zabawek i jedno posłanko zostało przewiezione na samym początku do nowego mieszkania aby mała mogła w chwilach zmęczenia bezpiecznie odpocząć w miejscu przesiakniętym jej zapachem oraz zapachem miejsca, w którym do tej pory mieszkała.
czwartek, 1 marca 2012
10- 28 lutego 2012
Ostatnie trzy tygodnie były bardzo ciężkie, zaniedbałyśmy naukę, właściwie robiłyśmy z Suzi tylko te rzeczy, które były niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.. ale dzisiaj nareszcie pierwszy raz mogłam spokojnie puścić małą w nowym mieszkaniu nie bojąc się, że łyknie jakiegoś gwoździa, albo napije się farby :) przeprowadzka zbliżała się wielkimi krokami, obserwując psicę mogę spokojnie powiedzieć, że nie powinna ona zrobić na niej dużego wrażenia gdyż dzięki częstym wizytom na budowie, suńka czuje sie bardzo pewnie w już nie takim nowym dla niej miejscu :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)